Chorwacja 2013

Startujemy z Gdańska 29 czerwca, samolotem. Przelot do Zadaru, skąd autobusem bądź taxi transportujemy się do Nin (apart Pekic, 100m2), gdzie spędzimy 7 nocy. Następnie transfer na wyspę Ugljan, gdzie spędzimy kolejne 6 dób. Na ostatnią noc wracamy do centrum Zadaru by 13-go powrócić do Gdańska. Oczywiście, w ramach możliwości, Czytaj dalej…

Hatchbackiem do Chorwacji z dwójką dzieci – tips & tricks

Zanim zaczniesz czytać, zrób sobie kawę i wygodnie usiądź, to będzie długi wpis :).

Pomysł na Chorwację zrodził się spontanicznie, głównie w głowie Eli… Od początku zakładaliśmy wersję kempingową z racji tego, że dzieciaki są już zaprawione w namiotowych eskapadach.

Na początku nie mieliśmy zielonego pojęcia, gdzie pojedziemy. Zaplanowaliśmy pierwszą metę na Słowacji w Liptovsky Trnovec, obok aquaparku Tatralandia. Tam spędziliśmy dwie noce, zanim wyruszyliśmy do Chorwacji.

Wstępnie mieliśmy jechać na pierwszy znaleziony w necie kemping czyli Lopar na wyspie Rab, ale odrzuciliśmy go ze względu na “zbyt długą płyciznę”, ponad 100 metrów w morze jest wody po kolana, ale piaszczysta plaża…

Na kolejnym etapie poszukiwań miejscówki pojawił się kemping w Simuni i ten zarezerwowaliśmy na 5 pierwszych nocy. Plaża żwirkowa, krystalicznie czysta woda. To była nasza “baza”. Kolejne etapy wędrówki przez Chorwację dopisywaliśmy później. (więcej…)

Koniec tego dobrego

Nie pisaliśmy nic w ciągu ostatnich trzech dni, bo co tu pisać? Codziennie temperatury powyżej 30 stopni w cieniu, woda na wyspie Rab 30 stopni. Smażalnia i maczalnia przez 3 dni. Wczoraj na pożegnanie chorwacka pizza na obiad i kalmary z frytkami przyżądzone na kempingu. W drogę powrotną, przez Kraków, Czytaj dalej…

Wypad na północ Chorwacji a potem wyspa Rab

Wracamy do relacji po powrocie z północy Chorwacji. Wycieczkę na północ zaplanowaliśmy w celu skrócenia sobie drogi powrotnej do Polski. Jak się okazało nie był to najlepszy pomysł. Ale po koleji… Z Arbaniji wyjechaliśmy o 8 jak w zegarku. Autrostradą 300km, za całe 117kn, około 60 pln. Kierunek Crikvenica i okoliczne kempingi.

Na pierwszy ogień, wstępnie planowany, kemping w Klenovicy. Sanitariaty w okrutnym stanie, brak papieru toaletowego, ogólnie bryndza, ale tanio. Plaża kamienista (drobne kamienie, ale jakieś takie brudno szare). Jeden mały supermarket Konzum, brak bankomatu.

Selce – duży kemping, sanitariaty ok, plaża betonowa, pełno ludzi. Dostępna również mała plaż kamienista. Jedziemy dalej.

Kačjak – kemping porażka, auto trzeba parkować w innym, oddalonym o 100-200 m miejscu, sanitariaty w normie (deski klozetowe w kolorze ciemny brąz), do plaży wycieczka, około 600m pod górę i w dół.

Zaczęliśmy krążyć po okolicy w poszukiwaniu mniejszych kempingów ale nic nie znaleźliśmy. Zwiedziliśmy okolice hotelu Dramalji, gdzie stacjonowała większa wycieczka z Polski – ogólnie masakra. Ogólnie słabo oceniamy północną część Chorwacji. Zrezygnowani skierowaliśmy się do Klenovicy z postojem w Novi Vinodolski po papier toaletowy i lody na pocieszenie dla dzieci :).

Jadąc w kierunku Klenovicy napotkaliśmy jeszcze jeden kemping w miescowości Poville, mały kemping “Punta” Poville. Blisko “cywilizacji” w Novi Vinodolski ze sklepami Plodine i Lidl. Drogo, plaża betonowa lub kamienista z o dziwo znacznie chłodniejszą wodą. Mały sklep i restauracja.

Na kempingu poznaliśmy parę Polaków z Niemiec, którzy przyjechali już kolejny raz na ten kemping (why the fuck?). Podczas krótkiego wieczoru zapoznawczego dowiedzieliśmy się, że najbliższy internet zamieszkuje koło Lidla w pewnej kawiarni. Ta podpowiedź jak i informacja, że za 2 dni ma padać deszcz okazała się kluczowa dla przebiegu kolejnych wydarzeń.

Poranek na kempingu w Poville… Wyjątkowo mocny wiatr na klifie, w kamperach składają rolety, wieje naprawdę mocno, woda w morzu granatowa. Jest 6 rano. Namiot łopocze. Dzieci jeszcze śpią. Zbieramy się. Śniadanie. Szybka decyzja, spadamy do internetu w Novi Vinodolski koło Lidla i decydujemy co dalej.

Dwie godziny później w kawiarni decydujemy, wyspa Rab lub powrót na wyspę Pag. Padło na Rab, 2h drogi, w tym prom (notabene 146kn). O 10.50 jesteśmy na wyspie Rab. Ciepło, zielono, piaszczyście, nie wieje. (więcej…)

Wycieczka do Splitu

Pojechaliśmy autem zamiast promem, bo to zaledwie 33km od Arbaniji. Do centrum Splitu dotarliśmy po około 45 minutach. Zwiedziliśmy stare miasto z pałacem Dioklecjana a następnie podjechaliśmy na piaszczystą plażę miejską Bacvice. Dzieciaki zadowolone, bo przez 200 metrów było wody po kolana. Po Splicie zakupy i pognaliśmy do Arbaniji robić Czytaj dalej…