Wystartowaliśmy ze Słowacji do Chorwacji optymistycznie o 8 rano. Dzięki wybranej przez Gregora trasie zaliczyliśmy wiele węgierskich wiosek (trasa Gyor – Papa – Sumeg – Nakigzyksa-cos-tam. W sumie jechaliśmy 12h. Na trasie temp. Od 28 do 36 stopni. Do Simuni na wyspie Pag (przez most) zawitalismy koło 20stej. Po szybkim zameldowaniu dotarliśmy do przydzielonej parceli, pare kroków od plaży, może 100m. Dookoła mnóstwo atrakcji, szczególnie dla dzieci :/. Puszczą nas z torbami, wiec jeśli nie wrócimy w umówionym terminie to wiecie gdzie nas szukać :). Mamo, karm kota.
Po długiej trasie wypadało się posilić. Na pierwszy ogień, dosłownie poszły Lignije z zara i te ich male rybki, gavuni zdaje sie :). Dwudziesta trzecia a na zewnatrz prawie 30 stopni. Pootwieralismy co sie dalo w namiocie, ale tu nie ma powietrza. Jak w Egipcie.
Jutro smazalnia, wiec mozecie nasz szukac na kamerce po prawej stronie.
Koncze Karlovacko i dobranoc :).
Post z opoznieniem, pozniej relacja z dzisiaj.
0 komentarzy