Tytułem wstępu.

Tegoroczny wyjazd śniegowy zaplanowaliśmy już w listopadzie bookując nocleg w miejscowości Hollersbach im Pinzgau w odległości zaledwie 11 min autem od najbliższego wyciągu ośrodka narciarskiego Kitzbühel. Jak się później okazało miejscówka położona była dość wysoko, przewyższenie 367 metrów względem głównej drogi, zatem przy dużym opadzie śniegu nie było szansy dojechać tam bez łańcuchów na kołach. Szczęśliwie w dzień przyjazdu nie było takiej potrzeby. Na miejsce dotarliśmy koło godz. 17.

Nocleg.

Na wysokości blisko 1200 m wraz z naszymi przyjaciółmi z Warszawy zamieszkaliśmy w apartamentach Luegeck. Parametry lokalu: parter, salon z aneksem kuchennym, 3 sypialnie, 2 pełnowymiarowe łazienki, WC, taras z widokiem na góry, duża narciarnia z suszarkami do butów.

5 dyszek dla Ciebie od Booking.com – jeśli skorzystasz z tego linku i zarezerwujesz nocleg na stronie Booking.com, otrzymasz 50 zł na kolejną podróż.

Prognozy.

Prognozy na nasz wyjazd były całkiem optymistyczne i co więcej sprawdziły się prawie w 100%. Niedziela przywitała nas lekkim zachmurzeniem z przejaśnieniami, poniedziałek to mocny opad ponad 50 cm śniegu, wtorek wedle prognozy miała przynieść ok. 10 cm śniegu, (nie)stety zakończyła się podobnym opadem jak dzień wcześniej. Od środy do piątku piękna słoneczna pogoda z temperaturami dochodzącymi do 15 stopni na stoku.

Niedziela (10.02) – Kitzbühel – 230 km tras.

Tradycyjnie w ramach rekonesansu zaczęliśmy od ośrodka najbliżej położonego. Tego dnia eksplorowaliśmy tylko połowę ośrodka.

Poniedziałek (11.02) – Wildkogel – 75 km tras.

Dzień śnieżnego armageddonu. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko ale nie, że aż tak. Start z miejscowości Bramberg. Wjazd na 2100 m i ewakuacja :). Na górze nic nie było widać, wiatr świszczał, ludzie w popłochu ładowali się do gondoli aby zjechać na dół.

Tego dnia podjęliśmy też próbę dojazdu do Zillertal Areny, niestety zakończoną niepowodzeniem, ponieważ odpuściliśmy sobie zakładanie łańcuchów i jazdę w takich warunkach.

Ruszyliśmy zatem do pobliskiego Neukirchen, drugiej części ośrodka Wildkogel, licząc na to, że może po tej stronie warunki będą lepsze. Ponownie wjazd na 2100 m, podobne warunki na górze. Zjechaliśmy do samego dołu (blisko 8 km trasa) i zakończyliśmy nierówną walkę z poniedziałkową aurą.

Wtorek (12.02) – Zell am See – 77 km tras.

Według prognozy tego dnia miało spaść maksymalnie 10 cm. Śnieg prószył jednak cały dzień. Dodatkowo u góry w Kitzbühel i Wildkogel wiało. Przeglądając kamerki internetowe wybór padł zatem na Zell am See, ośrodek położony ok. 40 minut drogi od naszej miejscówki.

Dojazd przyzwoity, niestety na stokach tłumy narciarzy, dopiero w dolnych partiach trochę się luzowało. Ośrodek Zell am See jest dogodnie położony przy głównej drodze, świetnie skomunikowany z innych okolicznymi miejscowościami (pociąg, autobusy) i to zapewne był powód takiego tłoku na stokach.

Środa (13.02) – Kitzbühel – 230 km tras.

Ponownie Kitzbühel. Tym razem podjechaliśmy do miejscowości Jochberg, mniej więcej po środku całego ośrodka, aby eksplorować drugą część tego giganta.

Czwartek (14.02) – Zillertal Arena – 143 km tras.

Czwartek to wycieczka do znanej i lubianej z poprzednich wyjazdów Zillertal Areny, a dokładnie dolnej stacji koleji Königsleiten. Dojazd można powiedzieć dość malowniczy, 30 km mrożących krew w żyłach, dobrze że był to kolejny słoneczny dzień i droga była względnie sucha.

Piątek (15.02) – Saalbach – 270 km tras.

Freeride’owy raj. Mnóstwo miejsc do bezpiecznej jazdy poza trasą, dodatkowo wyznaczonych. To pierwszy ośrodek, w którym byliśmy, gdzie do mapki z trasami dają osobną mapkę z miejscami do jazdy off piste. Niestety pomimo ogromnej ilości śniegu było za ciepło na jazdę w prawdziwym puchu. Przejechaliśmy cała karuzelę, startując od północnych stoków i kończąc na południowych, gdzie temperatura na wysokości 1200 m dochodziła do 15 stopni.

Podsumowanie.

Okolice Kitzbühel oferują ogromną ilość tras (2750 km) w ponad 20 ośrodkach, które dostępne są na skipassie Salzburg Super Ski card, minimalnie droższym niż skipass na ośrodek Kitzbühel.

W okolicy masa sklepów (Lild, Hofer, Spar, Billa), ceny tradycyjnie zbliżone do tych w Polsce. Na stokach Kitzbühel ceny wyższe niż w innych ośrodkach – za prestiż trzeba płacić. Kitzbühel rok w rok notuje wysokie miejsca wśród najlepszych ośrodków narciarskich na świecie (World Ski Awards). Ostatnio World’s Best Ski Resort Company 2018.

P.S. W tym roku wyjątkowo przeprowadzimy jeszcze jedną relację z wyjątkowej okolicy w otoczeniu czterotysięczników, więc jak mawiają vlogerzy dajcie łapkę w górę i obserwujcie nasze profile na Instagramie, Facebooku i Youtube. Jeśli macie jakieś pytania dotyczące wyjazdu zadawajcie je w komentarzach.

Będzie oczywiście (kiedyś) film z całego wyjazdu a póki co próbka, z krótkiego przejazdu na Zillertal Arenie.

Booking.com
Kategorie: Austria

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder